sobota, 15 grudnia 2012

Zwierzenia globtrotera

Zgodnie z tytułem bloga skoncentrowałem się na Zakopanem. Czy słusznie? Nie wiem. Przecież Zakopane nie jest "pępkiem świata", choć była w Zakopanem wystawa pod tytułem "Zakopane pępek świata". Wydaje mi się, że trzeba jednak podejść do tematu bardziej uniwersalnie. Wyjeżdżamy? Wyjeżdżamy. Gdzie? Po co? Nie wszyscy potrafią odpowiedzieć na te pytania. Chęć przeżycia przygody, zobaczenia czegoś nowego, innego, gna nas w świat zmuszając do pokonywania najcięższych przeszkód. Oprócz takich impulsywnych zrywów, bez celu, bez kierunku, byle do przodu jest też parę nieśmiertelnych kanonów, które w zasadzie wszyscy znają. Możesz wytyczyć sobie kilka, dosłownie kilka celów, których realizacja pozwoli Ci poczuć się człowiekiem spełnionym. Przykładowy pierwszy zestaw to (dla mężczyzn) - zbudować dom, spłodzić syna (mam nadzieję, że nie chodzi o jego urodzenie, bo byłbym bez szans) i posadzić drzewo. Zrealizowałem. Ale wróćmy do turystyki. Są pewne miejsca na tym świecie, których nie można ominąć obojętnie. Tu nie trzeba nic uzasadniać. Samo rozumie się przez się. Jesteś w Rzymie - musisz zobaczyć papieża. Odwiedzasz Paryż - wiadomo, wieża Eiffla - musisz rzucić okiem. Zakopane - przejdziesz Krupówki - wizyta zaliczona. Tarnów - pizzeria Maranto. Sopot - molo. New York - statua wolności. Myślę, że to są najważniejsze miejsca naszego globu. Gdy odwiedzisz te miejsca możesz mówić, że byłeś wszędzie, choć to na pewno nie będzie prawda. Pozostaje przecież jeszcze długie lato w Portofino.
Z Zakopanego prawie spełniony pozdrawia

czwartek, 13 grudnia 2012

Zakopane - przed potopem

W Zakopanem dobiegają końca przygotowania do sezonu zimowego. Pod wyciągami nagromadzono śniegu na całą zimę. Świąteczna dekoracja miasta wraz z oświetleniem dobiega końca. Pensjonaty, hotele i kwatery wyremontowane i wysprzątane czekają na klientów. Nawet dworzec kolejowy mimo zabytkowego charakteru i wiekowych zaniedbań przynajmniej elegancko odśnieżony.
Na razie wszędzie spokój, na mieście pusto, nawet Krupówki są wyjątkowo luźne. Miejsc parkingowych nie brakuje. W restauracjach wolne miejsca, nie trzeba czekać na stolik. Nieliczni turyści wykorzystują wszystkie możliwości tak niedostępne w pełni sezonu. Włodarze Zakopanego wywiesili już nad Urzędem Miasta gwiazdę betlejemską, czyli święta blisko.
Ale to już ostatnie chwile takiego spokoju. Jest to cisza przed burzą. Najdalej za tydzień fala miłośników białego szaleństwa, miłośników Tatr, miłośników Zakopanego i pozostałych miłośników wszelkiej maści zaleje jak potop Zakopane i okolice. Pośrednicy noclegowi wrócą na swoje stanowiska w okolicach dworca i dróg wjazdowych szukać zwierzyny łownej (jeleni?) czyli turystów łasych na tanie noclegi. Wypełnią się bary i parkingi i rozpocznie się zimowa karuzela, którą zakończy długi weekend majowy zmieniający sezon zimowy w Zakopanem w sezon letni. A może warto skorzystać z ostatnich chwil spokoju, kiedy jeszcze piękno gór i Zakopanego nie jest przytłoczone hałaśliwą rzeszą turystów, kiedy noclegi w Zakopanem są tańsze, kiedy można pomyśleć nad życiem w ulubionej knajpce, a wjazd na Kasprowy nie wymaga stania w kilkugodzinnej kolejce? Jeśli jeszcze nie widziałeś takiego Zakopanego powinieneś przyjechać przed sezonem. Z Zakopanego nostalgicznie pozdrawia

poniedziałek, 3 grudnia 2012

I mamy zimę

Wczoraj zaczęło nieśmiało sypać, a dziś rano niestety łopata i odśnieżanie. Wygląda na to, że spadł poważny śnieg i możemy przygotowywać się do sezonu zimowego. Zakopane białe, zakopianka zablokowana. Wszystko w normie. Na Krupówkach spokój. Sporo wolnych miejsc w lokalach. Gdyby kogoś interesowały tanie noclegi w górach, to tu są aktualne promocje. Moja córka studiuje w Katowicach i dziś rano już dzwoniła, czy można wybrać się na narty. Musiałem studzić jej młodzieńcze zapały ponieważ jeszcze kilka dni trzeba poczekać, żeby upewnić się, że to już zima, a nie chłodne lato.
Nawet nie chce się człowiekowi wyjść z domu, a tu Indianie szykują chrust na zimę, znaczy zima będzie ostra.
Jak tu żyć? Byle do wiosny. Albo do baru? Zawsze tak się pocieszam. Marek Kacperek